Genesys - pierwsze starcie
Pomysł, żeby spróbować mechanikę Genesys wracał od jakiegoś czasu, ale ciągle coś stawało na przeszkodzie. Najpierw odstraszały egzotycznie wyglądające kostki, potem problemem okazał się wybór setting'u — za kolejnym podejściem, w końcu, udało się. Wybór padł na Realms of Terrinoth — świat fantasy, pełnym runicznej magii i potężnego, demonicznego zła. Po dwóch rozegranych sesjach, muszę przyznać — żałuję, że nie spróbowałam wcześniej, bo mechanika okazała się strzałem w dziesiątkę, podobnie zresztą jak system, choć to akurat temat na osobny wpis. Nie takie kości straszne To właśnie kości były moją pierwsza obawą i wcale nie chłodziło o to, że muszę sprawić sobie nowe. Uwielbiam kostki, szczególnie mniej typowe, tak więc myśl o kolejnych do kolekcji była ekscytująca. Miałam za to wątpliwości, czy taka ilość dziwacznych symboli, w połączeniu z różnorodnością kształtów (k6, k8 i k12) oraz kolorów, nie przysporzy problemów w odczytywaniu wyniku, a w konsekwencji, czy nie zaburzy