Nanty Narking - wiktoriańska gra sprytu i strategii

Nanty Narking i kot łasy na monety

Z poprzednikiem Nanty Narking, czyli Światem Dysku spotkałam się już jakiś czas temu, choć wtedy nie wzbudził mojego większego zainteresowania. Przed sięgnięciem po ten tytuł powstrzymała mnie charakterystyczna dla Terry’go Pratchett’a groteskowa estetyka — cenię autora za błyskotliwe poczucie humoru, jednak karykaturalne fantasy to nie moja bajka. Kiedy kontynuacja tej popularnej gry przeniosła się z Ankh Morpork do XIX-wiecznego Londynu, postanowiłam w końcu spróbować.
W Nanty Narking  pierwszy raz zagrałam na tegorocznych Planszówkach w Spodku i przepadłam na dobre. Gra zauroczyła mnie intuicyjnością zasad oraz intensywnością interakcji pomiędzy graczami. Wszystko to sprawiło, że niecierpliwością czekałam aż jej polska wersja pojawi się w sprzedaży. Teraz, kiedy wreszcie mam ją w domu, mogę podzielić z wami wrażeniami.

Co to za gra

Nanty Narking to gra dla od dwóch do czterech osób, w której uczestnicy wcielają się w  słynne postacie wiktoriańskiego Londynu — m.in.  Profesora Moriarty, Fagina, Monsieur de Sidonia oraz Sherlock’a Holmes’a —  i walczą o przejęcie kontroli nad miastem. Równie mocno jak plan podboju liczy się jednak umiejętność zmylenia przeciwnika i dedukcji. Jest to gra blefu, ukrytych tożsamości i mylenia tropów.
Gra ma kategorię wiekową 14+ i ta granica jest dobrze ustawiona, choć nie ze względu na złożoność zasad, a ilość i intensywność negatywnej interakcji. Nanty Narking doskonale ilustruje brutalne zasady rządzące wiktoriańskim Londynem, gdzie równie szybko można stać się bogaczem, jak i stracić wszystko. Rozgrywka jest pełna nieczystych chwytów i bezczelnego blefu, co wymaga wyraźnego oddzielenia interakcji w grze, od tej czysto towarzyskiej.
Widok na panszę

Jak przebiega rozgrywka

Gra rozpoczyna się losowaniem postaci. Ich tożsamość pozostanie tajna aż do końca rozgrywki — częścią zabawy jest odgadnięcie kim grają przeciwnicy. Nie jest to łatwe, nie wszystkie postacie są obecne w grze, a oponentom zależy na tym, żeby ich prawdziwa tożsamość do końca nie została ujawniona. Cele poszczególnych postaci są różne, tak więc liczy się nie tylko strategia ale również umiejętność uważnego śledzenia ruchów przeciwników, zmylania tropów i podszywania się pod innych.
Walka toczy się się na planszy przedstawiającej mapę XIX wiecznego Londyn, na której gracze rozstawiają figurki reprezentujące agentów oraz wybudowane budynki. Mapa podzielona jest na dzielnice i obrazuje aktualny układ sił  w mieście, który zmienia się dynamicznie. Gra rozgrywana jest w turach. Uczestnicy po kolei, zagrywają karty z ręki wywołując opisane na nich efekty —  oddziaływając na innych graczy lub budując własną dominację na planszy. Karty dobierane są ze wspólnej puli, która jest elementem losowym w grze. Każdy z uczestników musi więc dostosować swoją strategię do posiadanych kart. Niektóre karty posiadają symbol kruka, który wywołuje zdarzenia losowe, oddziaływające na wszystkich graczy. Zdarzenia te często dramatycznie zmieniają układ sił, zmuszając wszystkich do radzenia sobie z kryzysem. Radzenie sobie z nimi wymaga umiejętności improwizacji, modyfikowania swojej strategii i wykorzystywania nadarzających się okazji.
Gra kończy się, kiedy jeden z graczy osiągnie swój cel i przetrwa w ten sposób do początku swojej następnej tury.
Przeciętna partia trwa od 30 minut do godziny.
Karty tożsamości

Moje wrażenia

Nanty Narking to gra mocno nastawiona na negatywną interakcję, w najczystszej postaci. Gracze zagrywają karty przeciwko sobą okradając się z pieniędzy, przejmując swoje budynki lub eliminując agentów. Gra jest dzięki temu jest dynamiczna i ciekawa, jednak jeżeli ktoś woli skupiać się na bezkonfliktowym budowaniu dominacji, może to być dla niego przytłaczające doświadczenie. Mechanika gry bardzo dobrze współgra z podjętym tematem, którym jest XIX wieczny Londyn, w którym króluje dziki kapitalizm i brutalne prawo ulicy — takie właśnie są warunki rozgrywki.
Gra ma bardzo intuicyjne zasady, które można przekazać nowym graczom w ciągu paru chwil, a jednocześnie jest w niej wiele do odkrycia w trakcie. Jest idealną realizacją zasady: Easy to learn, hard to master. Bardzo pomocne są gotowe ściągi dla graczy, które zawierają skrót najważniejszych mechanik oraz opis warunków zwycięstwa wszystkich postaci, do których można zerknąć w trakcie partii.
Szach-mat i po agencie
Nanty Narking jest grą niesamowicie re-grywalną — różnorodność kart oraz ilość interakcji pomiędzy graczami sprawia, że zapewnia zabawę na długo, nawet w tym samym towarzystwie, a kolejne partie są unikalne. My do tej pory nie sięgnęliśmy po zaawansowane zasady. Poziom skomplikowania i ilość zmiennych są w zupełności wystarczające, a gra ma urok również przez to, że bardzo łatwo jej zasady wytłumaczyć nowym osobom .
Gra najlepiej sprawdza się na trzech lub czterech graczy, jednak daje radę również jako pojedynek. W wariancie dwuosobowym dużo trudniej jest jednak zatrzymać przeciwnika, jeżeli ten już raz się rozpędzi, a my mylnie zidentyfikujemy jego tożsamość. Gra jest za to nadal bardzo ciekawa. Żeby w pełni odkryć jej potencjał, polecam jednak zasiąść do niej  w szerszym gronie.
Nie mogłabym zapomnieć o tym, że Nanty Narking jest przepięknie wykonana, posiada bardzo nastrojowe ilustracje, piękną czytelną planszę i efektowne figurki. Każdy, kto wysoko ceni estetykę w grach powinien być szczerze zadowolony. Na pochwałę zasługuje również polskie tłumaczenie, które jest zgrabne, naturalne i nie razi sztucznością.

Podsumowując

Nanty Narking to pozycja dla ludzi, którzy lubią gry z dużą ilością negatywnej interakcji i nie boją się ostrej rywalizacji. Gra może nęcić pięknymi ilustracjami i nastrojem wiktoriańskiej Anglii, jednak to brutalny pojedynek sprytu, blefu i strategii i z takim nastawieniem trzeba do niej usiąść. Dla mnie to jedna z najlepszych premier 2019 r.

Sówka


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Aeon’s End

Kroniki Arthdalu

Call to Adventure czyli Zew Przygody